piątek, 21 października 2011

Pierwsze spotkanie i rekrutacja


W końcu nadszedł ten dzień kiedy miałam się osobiście przekonać "czy jestem zupełnie pewna że tego chcę" bo jednak swoją drogą myślenie o tym, a swoją drogą spotkanie twarzą w twarz:)
Kilka dni temu dostałam maila z zaproszeniem na spotkanie organizacyjne i rozmowę. Dziś miało miejsce jedno i drugie. I?

Spotkanie miało miejsce w szkole podstawowej na Woli. Oczywiście, prawie, że się spóźniłam. Wpadłam do opustoszałej szkoły, nieco zdezorientowana zaczęłam się rozglądać i zastanawiać, czy przypadkiem nie umknęła mi informacja, gdzie ma się odbyć spotkanie. W tej chwili gdy zastanawiałam się, co zrobić, zobaczyłam sympatycznego pana, który spojrzał na mnie, zanucił "Wiosna, wiosna..." na co ja pokiwałam głową a on odpowiedział że to w tej i tej sali.

I wszystko jasne.

Kiedy weszłam, w sali było sporo ludzi zapewne w moim wieku, lub niewiele młodszych i starszych. Wszyscy siedzieli w ławkach, tych samych, które zazwyczaj zajmują dzieci. Przy tablicy stała grupka młodych ludzi, z zapałem o czymś dyskutujących. Kiedy do sali weszła grupka spóźnialskich, sympatyczna dziewczyna z grupki po tablicą powiedziała: To co, zaczynamy?

Po czym opowiedziała nam pokrótce, czym zajmuje się stowarzyszenie WIOSNA, jakie są założenia Akademii Przyszłości i na czym dokładnie polega bycie tutorem. Później przedstawiła nam liderów poszczególnych szkół. Liderzy opowiedzieli nam krótko o konkretnych szkołach, nauczycielach i dzieciach. I tu zaczęło mnie ogarniać lekkie zniechęcenie, bo okazało się, że wszystkie szkoły są dosyć daleko od mojej dzielnicy: na Pradze, Imielinie, czy Sadybie. Jednakowoż, kiedy dziewczyna prowadząca spotkanie miała zamiar w zastępstwie za nieobecnego lidera opowiedzieć o szkole w której się znajdowaliśmy, do sali wpadł pewien wysoki, szczupły chłopak o długich, ciemnych włosach i zapytał:

-Marysiu, opowiadałaś już o szkole na Miedzianej? Nie? To ja opowiem.

Po czym entuzjastycznie opowiedział o tejże szkole, z zapałem gestykulując i jeśli ktoś miałby wątpliwości, straciłby je, widząc ten uśmiech, entuzjazm i błysk w oku. Moje zniechęcenie również minęło bez śladu, bo szkoła na Miedzianej to zdecydowanie najbliższa mojego mieszkania szkoła.

Kiedy już każdy z liderów wypowiedział się na temat swojej szkoły, każde z nas miało wylosować dwa pytania z ogólnej puli. Po czym mieliśmy zdecydować, do zespołu której szkoły chcemy dołączyć. Kiedy to nastąpiło, przyszedł czas na rozmowy z liderami, które miały zadecydować, czy znajdziemy się w ich zespole czy nie.

Przed samą rozmową miałam okazję powymieniać poglądy na temat Akademii Przyszłości i związane z nią wrażenia z innymi kandydatami na tutorów. Po czy przyszła moja kolej na rozmowę w cztery oczy z entuzjastycznym chłopakiem, który okazał się liderem szkoły na Miedzianej. Spytał mnie, dlaczego chcę się zaangażować w Akademię Przyszłości, czy mam jakieś doświadczenie w pracy z dziećmi i co ogólnie w życiu porabiam. Nie miałam problemu z odpowiedzią na żadne z tych pytań, bo dokładnie przemyślałam powody, dla których chciałam się tu znaleźć. Później przeszliśmy do pytań z wylosowanych kartek, dotyczących konkretnych sytuacji "z życia tutora", pogadaliśmy jeszcze chwilę i pożegnaliśmy się.

Ciągle jeszcze nie do końca ogarnięta, wróciłam do swojego mieszkania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz