czwartek, 23 lutego 2012

"Muza" czyli inspirowanie :)


... czyli obejrzałam dziś film :)

Od jakiegoś czasu leżał u mnie na półce film "Muza" w którym główną rolę gra Sharon Stone.

Główny bohater filmu jest scenarzystą, który pisze coraz mniej porywające scenariusze, w efekcie czego traci pracę. Kiedy rozżalony opowiada o tym przyjacielowi, ten początkowo niechętnie, ale jednak zgadza się umówić go z pewną muzą... czyli tytułową bohaterką, która twierdzi (a czy tak jest do końca... kto wie?) że jest Muzą, czyli córką Zeusa z Olimpu. Zaczyna się ich nietypowa współpraca.

Dlaczego o tym piszę?

Bo to jest właśnie coś, co mi się w tym filmie spodobało. Sara, czyli owa muza, nie wymyśla świetnych scenariuszy, które daje swoim klientom. Jak sama mówi:

To nigdy nie są MOJE pomysły. Ja ich tylko INSPIRUJĘ :)

Czyli można powiedzieć, że Sara pracuje ze swoimi klientami tak, jak wolontariusze Akademii Przyszłości z dziećmi :) Pomaga im odkryć w sobie to,  co jest w  nich (pomysły, wszystko to, co ważne i wartościowe) a to, co nie zawsze dostrzegają:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz